Nasza historia jest bardzo zwykła.
Po cesarce, wyszłam ze szpitala i nie miałam za bardzo pojęcia w temacie karmienia piersią. Okazało sie również ze Maks był wielkim żarłokiem, a mleka nie miałam wcale - do 8 dnia. Wtedy, wciągu godziny, moje piersi nareszcie zrozumiały co maja robić.
Tylko ze po 8 dniach, Maks juz nie bardzo miał ochotę na te piersi, skoro butelka była taka przyjemna...:(
Jednak walczyliśmy dzielnie, a Pani Bożenka pomogła nam ciepłym słowem i dobrą radą, swoją wiedzą i doświadczeniem.


Dzięki Pani naprawdę się udało i karmiliśmy się piersią jeszcze długo długo...
Na plaży, w górach i wszędzie gdzie nas oczy poniosły:)
Bardzo dziękuję za tę wspaniałą pomoc i troskę. Naprawdę była Pani dla nas pierwszą osobą, która potrafiła pomóc, wytłumaczyć, zrozumieć te całą fizjologie..I tylko Pani okazała nam naprawdę tak dużo ciepła i uśmiechów...w szpitalu naprawdę tego brakowało...W domu tez nie było za wesoło, skoro walczyliśmy o karmienie piersią..było ciężko na początku. Ale naprawdę, karmienie piersią sie opłaca, i to nie tylko ze względów ekonomicznych czy tez odpornościowych (!!!)..ale także, dla wygody!!!mamy i dziecka:)
Teraz Maks jest juz prawie "dorosłym" niemowlakiem, rośnie nam zdrowo i wesoło:) Dziękuję za wszystko
Przesyłam masę buziaków! Ode mnie i Maksia:)

Monika Heś

(powrót)